a wyszło takie coś :)
Tryptyk podróżny zrobiony na
wyzwanie SP.
Inspiracji było kilka... od Skrapowiska chodzą za mną znaczki pocztowe. Stoisko Retro Kraft Shop było jednym z ostatnich, nie miałam dużo czasu, ale koszyczek ze znaczkami zajął mnie na dłużej. A po powrocie do domu sterroryzowałam rodzinę i zagłębiłam się w klasery dziadka i męża... jakie tam były cudeńka. Mężowi wprawdzie łza się w oku zakręciła, ale dzielnie oddał wszystkie skarby w moje niszczące paluszki :)
Papiery Primy Cartographer, skrawek Global 7 gypsies, nieśmiertelny distress (tym razem walnut stein), taśma washi, obowiązkowy sznurek i ćwieczki (metal) nieobowiązkowi acz niezmiennie cudowni Starsi Panowie :)
Ach i jeszcze jeden nabytek ze stoiska Retro Kraft Shop - zazwyczaj mam problem ze złożeniem i zamknięciem tego typu prac. Wszelkie teczki, koperty, tryptyki - jak zrobić, żeby trzymały się zamknięte?
Magnesy! Mini-mini! Nie widać ich :) ale są tam :)
Esy floresy ze sznurka specjalnie dla I kropki
Praca chyba wyszła "retro", więc zgłaszam do
czwartej edycji Retromanii.
i bardzo dziękuję, że dotrwaliście do końca :)
i za komentarze, które doładowują moje nieco już nadwyrężone bateryjki :)