niedziela, 19 lutego 2017

patches of fog...

trzy lata już zbieram się do tego, żeby regularnie pożurnalować... żeby pożurnalować w ogóle :) podglądam, podglądam i ciągle mi odwagi brak.
roczne wyzwanie UHK jest dobrym miejscem, żeby zacząć. Kiedyś już wytrwałam 12 tagów, więc trzymajcie kciuki.






temat styczniowy - mgła...
od razu przed oczyma stanął mi pewien rejs po Morzu Irlandzkim (lata świetlne temu) kiedy nagle napadła nas mgła... normalnie mleko, nie było widać dziobu. I w dodatku trzeba było podejść do portu. Nawigacja na szczęście już była na jachcie, więc szliśmy jak po sznurku. Cisza absolutna, powietrze nawet nie drgnie. Nagle, dosłownie na wyciągnięcie ręki, parę metrów od nas wyrosła latarnia morska na skalnej wysepce, przemknęła w dziurze między mgła, a mgłą - naprawdę zaparło nam dech... Kapitan skwitował - patches of fog.




wpis powstawał znów jako odskocznia w dziurze między grypą a grypą :) w trudnych warunkach. Po nałożeniu warstwy gesso na łatki synek wpadł mi w to wszystko łokciem, więc moje artystyczne machnięcia pędzlem szlag trafił... no cóż, znów będzie co wspominać :)

za oknem mgła, więc wybaczcie jakość zdjęć :)

4 komentarze:

  1. "Patches of fog" - piękne! Świetny początek! 12 tagów pamiętam, też robiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miła dla oka praca!Lubię podziwiać,jak każda z nas inaczej podchodzi do tego samego tematu:)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekne praca jak zawsze :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Historia z lekka mrozi krew w żyłach :) Praca fajnie interpretuje ten temat :)

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję, Wasze komentarze dodają mi skrzydeł :D