i zejdę na ziemię. Tak już jest z książkami, że jak wciągną to koniec... w podziękowaniu dla książkoholiczki, która okazała mi ogromne zaufanie pożyczając ukochaną książkę mojej Zu :) Przerobiłyśmy Harrego Pottera w niecałe dwa tygodnie... z drobną przerwą - "trochę się boję" - przy przedostatnim rozdziale. Ale zapewnienie, że są dalsze części i że na pewno wszystko dobrze się skończy, pozwoliło nam dotrzeć do końca :)
i chociaż mnie wyszła ruda - do TDZ na kobiece wyzwanie -
brunetki, blondynki
Zu również postanowiła podziękować, więc przysiadła się do mojego stołu i również zrobiła zakładkę... oczywiście z sową :) Bo to wszystko przez Hedwigę przecież.