Tydzień temu... może chwilę dłużej natknęłam się na zdjęcia ślicznych kartek. Moje chciejstwa twórcze schowane ponad rok temu w kieszeń wychyliły głowę. Przez te parę dni znalazłam mnóstwo blogów, sklepów i ludzi, którzy zajmują się skrapbookiem i tworzeniem kartek... chyba straciłam głowę. Wpadłam jak śliwka w kompot i potrzebowałam narzędzi. Za namową Męża weszłam do jednego ze sklepów internetowych i ogarnął mnie obłęd. Kupiłam wprawdzie nie tyle ile podpowiadało mi szaleństwo, ale dość, by wyrosły mi skrzydełka... na razie malutkie. Nie śmiem się porównywać z tym co widziałam w sieci, ale posiadanie wiedzy o możliwościach zdecydowanie poprawiło moje (s)tworki :)
Efekt? dwie zarwane noce i mnóstwo endorfin :)
i jeszcze to:
Mam nadzieję, że wsiąknę na dobre.
I znajdę swoje pięć minut.
I znajdę swoje pięć minut.
Debiut wspaniały! klasycznie piękne karty, eleganckie. Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuń